wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...

Jest to w najwyższym stopniu wzbronione.
Ta ponurość jako ceniona cnota wpływa także na to, do jakich granic Dobu posuwają się w
swojej zazdrości i podejrzliwości. Jak widzieliśmy, wejście do domu czy ogrodu sąsiada jest
wzbronione. Każdy pozostaje na swoim terenie. Jakiekolwiek spotkanie między mężczyzną a
kobietą uważa się za niedozwolone, toteż w praktyce, zgodnie ze zwyczajem, mężczyzna
wykorzystuje fakt, że kobieta, którą spotkał, nie ucieka przed nim. Uważa się za rzecz
oczywistą, że sam fakt, iż jest sama, dowodzi jej rozpusty. Zazwyczaj kobieta bierze ze sobą
kogoś do towarzystwa, często małe dziecko, i taka „przyzwoitka" chroni ją zarówno przed
oskarżeniami, jak i niebezpieczeństwem nadprzyrodzonym. Dlatego też mąż staje zwykle na
straży u wejścia do ogrodu, kiedy pracują tam kobiety, zabawiając się rozmową z dzieckiem i
pilnując, aby jego żona z nikim nie rozmawiała. Skrupulatnie oblicza czas jej nieobecności,
kiedy udaje się w krzaki dla załatwienia czynności fizjologicznych, a nawet w skrajnych
przypadkach może jej tam towarzyszyć, mimo ogromnej pruderii panującej na wyspie Dobu.
Godne uwagi, że pruderia Dobuańczyków jest równie skrajna, jak pruderia wczesnych
purytanów. Nikt nie obnaży się wobec drugiego, nawet wśród czysto męskiej załogi płynącej
łodzią każdy przechodzi na część rufy niewidoczną dla pozostałych, jeśli chce oddać mocz.
Ujawnienie swego życia seksualnego jest również zakazane; nie wolno o tym mówić, chyba
79 Zachowanie wobec bulw jam patrz: Fortune, s. 222.
125
że obrzuca się kogoś plugawymi obelgami. Dlatego też w konwencji słownej przedślubne
zaloty określa się jako czyste, chociaż pieśni i tańce, które dają im wyraz, pełne są
nieskrywanej namiętności, a fakty z tej dziedziny znane są każdemu dorosłemu człowiekowi.
Głęboko zakorzenioną pruderię właściwą Dobu znamy dobrze z własnego kręgu
kulturowego, a związana z nią ponurość cechująca Dobuańczyków towarzyszyła także
pruderii purytanów. Ale istnieją też między nimi pewne różnice. Przyzwyczailiśmy się do
kojarzenia tego kompleksu z tłumieniem namiętności i mniejszym akcentowaniem spraw
seksualnych. Ale skojarzenie to nie jest nieuniknione. U Dobu ponurość i pruderia idą w
parze z przedmałżeńską swobodą seksualną i wielkim uznaniem dla namiętności i techniki
płciowej. Zarówno mężczyźni, jak kobiety cenią wysoko zadowolenie płciowe i bardzo
zabiegają o osiągniecie go. Nie istnieje u nich konwencjonalna obojętność czy męska
solidarność, która by popierała mężczyznę podejrzewanego przez żonę o zdradę.
Wykorzystuje się zmienne przypływy namiętności, podczas gdy np. u Zuni są one łagodzone
przez zwyczaje plemienne. Podstawowy sposób utrzymania przy sobie mężów, zawarta w
zasobie znajomości spraw seksualnych, jaki kobiety wnoszą do małżeństwa, polega na
wykorzystywaniu ich pod tym względem, jak się tylko da. Nie ma śladów jakiegoś
umniejszania fizycznych aspektów życia płciowego.
Dobuańczyk jest więc człowiekiem ponurym, pruderyjnym i namiętnym, pożeranym
zazdrością, podejrzliwością, pełnym uraz. Uważa on, że każdy sukces musi wyrywać
złośliwemu światu w walce, w której pokonuje swego przeciwnika. Dobry człowiek to ten,
który może się pochlubić licznymi walkami, co łatwo poznać po tym, że wyszedł z nich cało.
To, że kradł, zabijał dzieci i swych bliskich z pomocą czarów, oszukiwał jak mógł, uważa się
za rzecz naturalną. Jak wiemy, kradzież i cudzołóstwo są przedmiotem cennych zaklęć ludzi
szanowanych w danej społeczności. Jeden z najbardziej szanowanych mieszkańców wyspy
dał dr Fortune'owi zaklęcie czyniące czarownika niewidzialnym i dodał takie pouczenie:
„Teraz możesz wchodzić do sklepów w Sydney, kraść, co zechcesz, i wychodzić nie
zauważony. Wiele razy kradłem gotowanego wieprza. Mieszałem się z grupą ludzi, nie
widziany przez nich. I odchodziłem nie widziany z moją ćwiartką wieprza"80 . Odprawianie i
rzucanie czarów nie jest bynajmniej przestępstwem. Człowiek wartościowy nie mógłby bez
nich istnieć. Z drugiej strony, człowiek, który poniósł szkodę na majątku lub na ciele, lub