wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...

Widzę, że aż się pali, by zająć się czymś poza pracami domowymi, do których nie ma serca.
Baronowa się rozpromieniła.
- Ależ tak! Silje, no właśnie! Zawsze mówiłam, że prowadzenie gospodarstwa to nie dla niej. A jak ona się czuje?
- Dziękuję, z każdym dniem coraz lepiej. Powoli nabiera rumieńców.
- To dobrze. A mały?
Tengel uśmiechnął się.
- Zajmuje ją przez cały dzień. To ładny chłopczyk.
- Tak, macie wyjątkowo udane dzieci. Ale wracając do sprawy. Sądzę, że wyrób tapet ze złoconej skóry to zbyt ciężka i niebezpieczna praca dla Silje. Wszystkie te kwasy, trzeba też mieć dużo sił. Ale podsunęliście mi inny pomysł. Zauważyłam, że ostatnio na dworach stały się modne ręcznie malowane tapety. O to poproszę Silje. Zatrudnię kilka dziewek, które zajmą się waszym gospodarstwem. Nie ma sensu, by wasza żona męczyła się sprzątaniem i gotowaniem, kiedy inni mogą zrobić to lepiej. Musimy dbać o Silje, wiecie przecież.
- Tak, wiem - skinął głową.
- Jest w tym trochę mego egoizmu - uśmiechnęła się baronowa. Będę miała takie tapety, jakich nie ma nikt.
Tengel roześmiał się.
- A jak idą nauki? Czy dzieci sprawują się dobrze?
- O tak! Charlotta jest taka szczęśliwa. Mówi, że oboje są wybitnie inteligentni. Każde na swój sposób. Sol jest trochę niespokojna i czasami niedbała, jakby brakowało jej cierpliwości. Chętnie jednak się uczą.
Podeszła bliżej i wyszeptała tajemniczo:
- Czyż mały Dag nie jest czarującym chłopcem?
- Ależ oczywiście - uśmiechnął się Tengel. - Z Dagiem nigdy nie było trudności. Nie tak jak...
Baronowa westchnęła.
- Musimy starać się zrozumieć Sol. Ona ma takie dobre serce. My nigdy nie miałyśmy z nią żadnych kłopotów.
- Nie, do śmierci pozostanie waszą wierną przyjaciółką. Trudno ją jednak nakierować na właściwą drogę. Ma w sobie tyle sprzeczności, z którymi walczy.
- Zrozumiałam, że wy także byliście bardzo trudnym dzieckiem.
- O tak, z pewnością.
- A więc jest też nadzieja dla Sol - odpowiedziała ukrytym komplementem.
Między Tengelem a starszą damą panowało swoiste porozumienie już od czasu, kiedy wyleczył ją z reumatyzmu.
Silje uradowała się niezmiernie, gdy usłyszała o propozycji baronowej.
- Och, Tengelu! Naprawdę tak myślisz? Malować tapety? Sądzisz, że potrafię? Zamyśliła się. Dziewczęta do pomocy w domu? Naprawdę zaszliśmy daleko! Mam nadzieję, że nie będą zbyt młode i piękne
- Ależ, Silje? - zaśmiał się Tengel. Co ty sobie właściwie o mnie myślisz? Ale twoja zazdrość mi schlebia.
Rozmowę przerwał im młody Are syn Tengela. Był silnym dzieckiem, miał swoje zdanie i mocne płuca.
Na swoją „orgię” musieli czekać trzy miesiące. Kiedy Silje powróciła do formy, trójce starszych dzieci pozwolono przenocować na zamku. Był to pomysł Charlotty, który wszyscy przyjęli z podziękowaniem, choć Tengel i Silje nie wyjaśnili, dlaczego.
Zostali w domu sami, jedynie w pokoju obok spało niemowlę.
- Teraz, Silje - powiedział Tengel ze stanowczością w głosie. - Teraz odbierzemy to, czego musieliśmy sobie odmawiać przez te wszystkie lata.
- Nigdy więcej niepokoju i strachu - roześmiała się perliście, kiedy ujrzała błysk zdecydowania w jego oczach. - Tengelu... stań tam, na kobiercu! Chcę, żebyśmy zrobili to powoli, w pięknym świetle. Nigdy dobrze ci się nie przyjrzałam. Zawsze musieliśmy ukrywać się pod kołdrą, zawsze były w pobliżu dzieci. Dobrze! Nic teraz nie rób, pozwól mi zdjąć twoje odzienie.
Śmiał się cicho, radosny; zbyt długo musiał nad sobą panować.
- Teraz poznaję moją dawną Silje! Zdejmowała z niego rzecz po rzeczy, pieściła każdy skrawek jego skóry, ramiona, barki... Tengel nie mógł już nie reagować.
Na stole stała zapalona świeca, w kącie na kominku płonął ogień. Innego światła nie było.
Stał przed nią, oświetlony tańczącymi płomieniami. Silje ujęła jego dłonie i cofnęła się o krok. Patrzyła na ogromne ramiona, gęste włosy na piersi, które pasem ciągnęły się w dół, na wąskie biodra, długie, pokryte niemal futrem proste nogi.
- Ty jesteś demonem - szepnęła. - Leśnym bożkiem. Stworzony zostałeś, by zapładniać chore z miłości nimfy - mówiła z błyskiem ironii w oczach. - Spełniłeś już ten obowiązek! Tengelu, dla mnie jesteś najpiękniejszym, najbardziej pociągającym mężczyzną na świecie! Jesteś mym panem i mistrzem.
Osunęła się przed nim na kolana i położyła dłonie na jego biodrach. Tengel pieścił jej włosy, jego ciało drżało.
- Nigdy nie słyszałeś o mym drugim śnie - powiedziała przesuwając ręce. - Tęskniłam za tobą - szepnęła.

v