wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...

Dowiedział się o wydarzeniu później.
– I wynikiem byÅ‚a ciąża, ulokowana w czasie tak, że wykluczono wÄ…tpliwoÅ›ci? – zgadÅ‚am.
– Otóż to. UkrywaÅ‚a jÄ… zresztÄ…. Patologiczna, jak siÄ™ okazaÅ‚o. Ani razu nie byÅ‚a u lekarza, a kwalifikowaÅ‚o siÄ™ to do usuniÄ™cia, ale, skoro ukrywaÅ‚a...
– Przed matkÄ… też?
– Też. GdzieÅ› w okolicy siódmego miesiÄ…ca jakoÅ› to wyszÅ‚o na jaw, Patryk jÄ… zawlókÅ‚ do doktora, komplikacje trochÄ™ ich tam przerosÅ‚y, za dÅ‚ugo siÄ™ zastanawiali, co z tym fantem zrobić, w rezultacie zaczÄ…Å‚ siÄ™ samoistny przedwczesny poród, no i cześć. Źle siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o.
– Na litość boskÄ…! – oburzyÅ‚am siÄ™. – Patologia patologiÄ…, ale dziewczynÄ™ chyba można byÅ‚o uratować?
– W szpitalu zapewne tak. Rzecz w tym, że ona uciekÅ‚a z domu, bÅ‚Ä…kaÅ‚a siÄ™ po ugorach, tam nastÄ…piÅ‚a katastrofa, kiedy wreszcie Patryk jÄ… znalazÅ‚, na wszelkÄ… pomoc byÅ‚o za późno. WykrwawiÅ‚a siÄ™.
Straciłam apetyt, możliwe, że nie z samej subtelności, a także i dlatego, że już byłam najedzona.
– Åšwieć Panie nad jej duszÄ…, ale skÅ‚onnoÅ›ci do ucieczek miaÅ‚a chyba trochÄ™ nadmierne – stwierdziÅ‚am z niesmakiem. – CoÅ› mi siÄ™ widzi, że taka caÅ‚kiem normalna nie byÅ‚a.
– Nie byÅ‚a – zgodziÅ‚ siÄ™ Janusz. – Z tym że nie zawsze, w nerwicÄ™ wpadÅ‚a dopiero po Å›lubie, czemu trudno siÄ™ dziwić. Matka czyni sobie wyrzuty, że traktowaÅ‚a jÄ… nieco za ostro i zbyt wiele od niej wymagaÅ‚a, aczkolwiek sama cierpiaÅ‚a gÅ‚Ä™boko. MiaÅ‚a nadziejÄ™, że przy Patryku dziewczyna znormalnieje i bardzo na niego liczyÅ‚a, tymczasem chaÅ‚a. UczepiÅ‚a siÄ™ go uczuciowo, traktowaÅ‚a nawet nie jak ziÄ™cia, ale jak syna, kontakty rodzinne pozostaÅ‚y, odwiedzaÅ‚ jÄ… przez te wszystkie lata i u niej mieszkaÅ‚. Krótko i rzadko, ale za każdym razem stanowiÅ‚ coÅ› w rodzaju lekarstwa na depresjÄ™.
– A ten mąż?
– ZnikÅ‚ z horyzontu radykalnie. Kamilla WoÅ› posÄ…dza Patryka, że go zabiÅ‚, i jest mu serdecznie wdziÄ™czna. Nie mówi tego oczywiÅ›cie, to nie jest żadna kretynka, tylko inteligentna kobieta z wyższym wyksztaÅ‚ceniem, ale różne treÅ›ci można wyczytać pomiÄ™dzy wierszami. Z tej przyczyny prawdopodobnie sÅ‚owa nie pisnęła o jego wizytach i znajomoÅ›ci z nim, kiedy go tam szukali.
– To jak jÄ… znaleźli?
– SÄ…siedzi i plotki. Ludzie o sobie wzajemnie dużo wiedzÄ….
– No dobrze, a dlaczego on sam to ukrywaÅ‚, chociażby przed GrażynkÄ…?
Janusz temat miał już zapewne przemyślany, bo nie zastanawiał się ani chwili.
– OsobiÅ›cie przypuszczam, że z dwóch powodów. Nie miaÅ‚ ochoty rozmawiać o caÅ‚ej sprawie, to, o ile wiem, introwertyk, gÅ‚upio mu byÅ‚o grzebać we wÅ‚asnych i cudzych uczuciach. To jedno, a po drugie, istnieje drobna komplikacja. Jest tam mÅ‚odsza siostra, druga córka Kamilli WoÅ›, i mam wrażenie, że Kamilla WoÅ› nie straciÅ‚a nadziei na ustabilizowanie sobie ziÄ™cia. Mieszka ta córka we WrocÅ‚awiu, koÅ„czy studia, u matki czÄ™sto bywa i bardzo siÄ™ stara trafiać na Patryka.
– Patryk te nadzieje podsyca?
– WrÄ™cz przeciwnie, unika dziewczyny. Zdaje siÄ™, że jedno doÅ›wiadczenie caÅ‚kowicie mu wystarczy.
Rozzłościłam się nagle.
– Å»e też, cholera, nie powiedziaÅ‚eÅ› mi o tym wczeÅ›niej...!
– Wiem dopiero od wczoraj – zauważyÅ‚ delikatnie Janusz.
– GmerajÄ… siÄ™ jak mucha w gÄ™stym Å‚ajnie! Dopiero co tam byÅ‚am! MogÅ‚am wydoić z baby wszystkie okolicznoÅ›ci towarzyszÄ…ce, wreszcie Grażynka zyskaÅ‚aby jakÄ…Å› wiedzÄ™ o chÅ‚opaku! Nie jadÄ™ drugi raz!
– Przecież nikt ciÄ™ nie zmusza. Poza tym, lepiej późno niż wcale.
Pomamrotałam gniewnie pod nosem, napiłam się herbaty i zażądałam jakiegoś napoju pocieszającego. Piwa najlepiej. Wino nie pasowało mi do nastroju.
– Zaraz, to przecież nie wszystko – przypomniaÅ‚am sobie, ochÅ‚onÄ…wszy. – Mieszkanie, bardzo dobrze, ale co on tam robiÅ‚ tyle czasu po zbrodni? Ta Kamilla chyba wie? Mówi ona w ogóle czy siÄ™ zaparÅ‚a w milczeniu?

v