wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...


W myśl etyki żydów, cel uświęca środki.
Niech więc o tym świat chrześcijański ZAWSZE pamięta, a skoro również zawsze pamiętać będzie o tym, jaki jest ostateczny cel żydów – ich panowanie nad światem – to z tych dwóch przesłanek niezawodnie wyprowadzi właściwe wnioski co do swego postępowania z żydami.
„Rola żydów w wojsku i w stosunku do wojska”.
Major Walenty Zieliński.
Przechodziliśmy groźną inwazję bolszewicką.
Przechodzimy nie mniej groźną inwazję żydowską.
Młoda nasza armja z pierwszym najazdem zdołała załatwić się zwycięsko, z drugim – dziś jeszcze społeczeństwo nasze walczyć musi.
W chwili, gdy Polska zatknęła sztandar wolności na własnym swem dziedzictwem, zdrowy, czysty pień naszej siły zbrojnej, wyrosły z nas samych, z gleby ojczystej, a użyźniony ofiarną posoką krwi polskiej, płynącej strugą po obu stronach kordonu, zachłannie zaczęto opanowywać pasożytnicze, toczące robactwo, by to, co jest tęgie, zdrowe i mocne, w zgniliznę i próchno obrócić.
Armja jest siłą, gdy ma siłę ducha. Zniweczyć tego duch, wyrwać z niej rdzeń – serce, to pancerz rostrzaskać, który ją chroni, to miecz wytrącić z mocarnej prawicy, by później zwrócić go w pierś tego, który nim walczył.
Zdeprawować armję jest celem wroga, by następnie rozbić ją tem łatwiej. A jakże liczne są sposoby podstępu, chytre, utajone, jak gad jadowity na drodze, gdzie twardy krok żołnierza się rozlega. Deprawacja pełznie za nim, czyha, czai się… Kłębiąca się żmija Sjonu syczy, żądło swoje do pięty Achillesowej obślizgle kierując.
A piętą Achillesową – to młodość naszej armji, pewne, jakby jeszcze niedoświadczenie życiowe i brak przezorności, jak również przez ludzi nawet dobrej woli naiwnie pojęte braterstwo i miano obywatela polskiego, z którym identyfikuje się w dobrej wierze i żyda również, w końcu – jej dziecięca wiara i mocne przekonanie, że kto mundur żołnierski włożył, ten już stał się żołnierzem, bo „żołnierz” – to słowo wielkie, to stróż honoru Ojczyzny.
Ale w wojsku naszem Juda bylko pozornie przywdziewa mundur polski, a pod nim bystre oko dojrzy chałat i cycele.
Gdy dla nas mundur jest świętością, dla niego jest tylko kostjumem do tem bezpiecznieszego przeprowadzenia planów sztabu potężnego swego ojczystego mocarstwa anonimowego.
A oto garść danych kąkol zebrany wśród wiośnianych łanów polskiej wojskowości.
Na zjeździe wojskowych Polaków b., armji rosyjskiej, który odbywał się w Petersburgu w maju 1917 roku, żydostwo mieniące się Polakami, zajadle zwalczało ideę formowania polskiej siły zbrojnej (Leszczyński, Mandelbaum itd.).
Szereg agitatorów żydowskich snuł się następnie wśród oddziałów rosyjskich, gdzie wrzała polska praca narodowa, przez zjazd petersburski zainicjowana w kierunku wydzielenia żołnierzy-Polaków z demoralizującej się stopniowo armji rosyjskiej. Nasza praca narodowa, zapoczątkowana w Rosji samorzutnie w roku 1917, bez porozumienia się z krajem, gdyż porozumienie, ze względu na kordon żelaznych bagnetów niemiecko-austrjackich, było niemożliwe, miała na celu z jednej strony izolowanie żołnierza-Polaka od zgubnych wpływów rosyjskiej rewolucji i urobienie go w kierunku narodowo-patrjotycznym, z drugiej strony znów – dążyła do stworzenia silnej polskiej armji na wschodnich kresach Rzeczypospolitej, któraby od wschodu była wałem ochronnym przeciw możliwości rosyjskiej inwazji, zwrócona zaś na zachód, lasem bagnetów trzymałaby znów w szachu niemiecko-austrjackich okupantów, by w chwili odpowiedniej, łącznie z państwami koalicji, zgnieść nawałę germańską.
 
Agitacja żydowska zdołała jednak do tego stopnia omotać ciemnego i nieuświadomionego, zmęczonego wojną żołnierza-Polaka i tak zachęcić go złudą wolności i braterstwa z Rosjanami, ýe zamiast ˝ miljona, wydzieliůo sić z wojsk rosyjskich zaledwie trzydzieúci kilka tysićcy naszych rodaków.
Żeby nie żydzi, mielibyśmy tam inną powagę i siłę opartą o potężną polską armję narodową na kresach wschodnich.
Żeby nie żydzi, nie byłoby rozbijania naszych korpusów wschodnich przez Niemców i Austrjaków, byłaby u nas siła do przeciwstawienia się, bo nie ośmielonoby się wówczas zaczepiać nas i prowokować.
Żeby nie żydzi, weszlibyśmy w roku 1918 do kraju z potężną armją, nie komunistycznie lub socjalistycznie nastrojoną, lecz armją w kierunku narodowym uświadomioną, karną, a przytem wyrosłą na zdrowych podstawach demokratycznych, nie usmarowanych czerwoną pośledniej wartości farbą z tandetnego sklepiku żydowskiego i inny wzięłaby wówczas obrót rządy państwowe i dziś innaczej może działoby się u nas w Polsce.
W formacjach wschodnich, o których wyżej wspominałem, rozumie się żydów nie było (np., w I korpusie polskim znajdowało się tylko paru kapelmistrzów żydów na blisko 30.000 żołnierzy).
Żydzi kierowali tylko akcją przeciwko I korpusowi polskiemu (Berson, Lachman, Kalmanowicz), a także przeciwko później powstałem II i III korpusom i wogóle do naszych formacji na wschodzie starali się wrogo i nienawistnie usposobić ludność miejscową.
W późniejszym okresie, już na terenie Polski, w roku 1919, do Straży Narodowej, która konspiracyjnie organizowała się przeciwko Niemcom, nie wstąpił ani jeden żyd, a gdy zaraz po wypędzeniu Niemców pokazały się pierwsze oddziałki wojska polskiego w Warszawie, żydostwo wystąpiło z wrogą manifestacją przeciwko tworzeniu się naszej siły zbrojnej, to też do formujących się w kraju oddziałów z ochotników, bezpośrednio po wygnaniu Niemców, nie zgłosił się ani jeden żyd, prócz znowu tylko paru kapelmistrzów.
W pamiętnych dla każdego, ciężkich chwilach obrony Lwowa, gdy akademicy gremjalnie w całej Polsce stanęli do szeregu – żydzi usunęli się, a we Lwowie wystąpili nawet razem z Ukraińcami.