wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...


- Co znowu - Żukow zdjął okulary i z zaciekawieniem patrzył na przyjaciela. Słowa, z jakimi Tielegin wszedł do gabinetu, nie przestraszyły go.
- Wczoraj na Kremlu odbyła się narada najwyższych dowódców... - Tielegien przerwał, czekając na efekt tych słów.
- Nie sądzę, żeby było tam coś ważnego, skoro Stalin nie zaprosił mnie - spokojnie odpowiedział Żukow.
- No właśnie! - Tielegin przeszedł do sedna. - Stalin otworzył posiedzenie mówiąc, że sobie przypisujesz wszystkie zwycięstwa.
- Bzdura! - żachnął się marszałek.
- Nie mnie to tłumacz. Podobno wszyscy, którzy brali udział w tej naradzie, poparli go. Uznali, że lekceważysz rolę i znaczenie Najwyższego Dowództwa. Czy rozumiesz, jakie to może mieć następstwa?
- To jakieś nieporozumienie. Wyjaśnię wszystko w czasie najbliższej rozmowy ze Stalinem - Żukow usiłował zachować spokój, ale widać było, że wiadomość z Moskwy zdenerwowała go.
- Gieorgiju, nie lekceważ tego ostrzeżenia - radził Tielegin. - Poza tym jest druga wiadomość. Sądzę, że w bezpośrednim związku z pierwszą: za kilka dni przyjeżdża do Berlina Abakumow.
- Zastępca Berii, Wiktor Abakumow? - upewniał się Żukow.
- Tak, wicekomisarz spraw wewnętrznych Wiktor Abakumow - potwierdził Tielegin.
Żukow sięgnął po słuchawkę.
- Połączcie mnie z towarzyszem komisarzem Berią - polecił sekretarce.
Wstał zza biurka i oczekując na połączenie, zaczął nerwowo krążyć po gabinecie. Tielegin nie odzywał się. Wiedział, dlaczego wiadomość o przyjeździe generała Abakumowa poruszyła Żukowem. Ten człowiek, stojąc w czasie wojny na czele kontrwywiadu “Smiersz”, zyskał sobie ponurą sławę bezwzględnego i okrutnego wykonawcy poleceń Stalina. Na Kremlu wiedziano, że podczas przesłuchań w swoim gabinecie w NKWD kazał rozkładać szmaty na dywanie, aby przesłuchiwany nie zaplamił krwią pięknego dywanu.
- Towarzysz Beria na linii - po chwili zameldowała sekretarka.
- Mówi marszałek Żukow. Towarzyszu Beria, tu na miejscu dowiaduję się, nie od was, że wysyłacie do mnie Abakumowa...
- Zamierzałem was powiadomić, że takie są polecenia Stalina. Jak dobrze wiecie, walka się zaostrza i musimy działać szybko. Jesteście przecież na najbardziej wysuniętej placówce.
- Nie musicie mi tłumaczyć, gdzie jestem. A na przyszłość bądźcie łaskawi informować, kogo przysyłacie na placówkę, za którą ja odpowiadam - powiedział dobitnie Żukow i odłożył słuchawkę.
- Meldujcie mi o wszystkich ruchach Abakumowa, a teraz wybacz, muszę trochę popracować.
Tielegin skinął głową i szybko wyszedł z gabinetu. Wiedział, że Żukow chciał pozostać sam, aby przemyśleć sytuację. Nie było cienia wątpliwości, że narada w Moskwie i przyjazd Abakumowa wiążą się bezpośrednio i zapewne chodziło o zebranie dowodów obciążających Żukowa.
Abakumow natychmiast po przyjeździe zebrał oficerów NKWD, pełniących służbę w Berlinie.
- Z naszych ustaleń w Moskwie wynika, że wrogowi udało się przeniknąć do szeregów naszego wojska, zaatakować i odnieść pewne sukcesy. Jednakże czujność towarzysza Stalina pozwoliła w odpowiednim momencie podjąć przeciwdziałanie. Skoro widzicie mnie tutaj, towarzysze, to znaczy, że sprawa jest bardzo poważna, a działanie wroga objęło nawet kręgi dowódcze naszych wojsk. Towarzyszu Pawlicki, jakie macie ustalenia?
Wywołany oficer wstał.
- Oto lista oficerów, którzy w ostatnim okresie szczególnie często kontaktowali się z Anglikami i Amerykanami. Sądzimy, że wróg upatrzył w nich swoich współpracowników - Pawlicki położył na stole przed Abakumowem kartkę z nazwiskami sześciu oficerów. Jest to pierwsza grupa, a po przesłuchaniu uzyskamy następne nazwiska.
- Jakie przygotowania poczyniliście?
- Oficerowie z tej listy znajdują się pod stałym nadzorem. Jutro możemy ich aresztować.

v