wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...


Masynissa
Synu! zawód twój nie skończył się jeszcze!
Irydion
Nie dręcz mnie! Ojciec mój umarł w twoich ramionach - siostra skonała w pałacu
cezarów - ja u stóp twoich dogorywam. Czyż nie dosyć tobie?
Podnosi się na wpóf
Niewinna, którą ci poświęciłem, rozpłynęła się w powietrzu na żałosne jęki -
głos jej drga w uszach moich - krzyż jej widzę na błękitach! Ach! gdyby jej Bóg
żył nad wszystkimi bogi - gdyby On był jedyną prawdą świata!
Masynissa
Cóż byś wtedy uczynił?
Irydion
Umierając z tym pryśniętym żelazem w dłoniach, wezwałbym Jego!
Masynissa
Ojcze, któryś jest w niebiesiech, daj długich dni Romie! Przebacz tym, którzy
mnie zdradzili! Zbaw tych, którzy po wszystkie czasy nękali rodzinną ziemię
moją!
Irydion
Nie! "Ojcze, któryś jest w niebiesiech, ukochaj Helladę, jak ja ją kochałem!"
Opowiedz mi w ostatniej godzinie, Masynisso, ty, który mnie zwiodłeś, ty, któryś
mi obiecał tyle - ty, na którego łonie głowa moja w dzieciństwie zasypiała - {y,
który w tej chwili stoisz nade mną, jakbyś światu rozkazowa!, o, mów! - patrz,
mieszają się myśli Irydiona - prędzej, mów prędzej, czy Chrystus jest panem
nieba i ziemi?
Masynissa
Sam wyrzekłeś!
Irydion
A więc świadczysz Jemu?
Masynissa
Ja wróg nieśmiertelny nieśmiertelnemu wrogowi! Dzisiaj On władnie starym niebem
i zgrzybiałą ziemią - ale są przestwory, kędy imię Jego zmazane, jako moje
starte w niebiesiech. Są światy nieskończonej młodości, pracujące w bólach i w
odmęcie, słońca bez blasku, przyszłe bogi w okowach, morze nie nazwane dotąd,
wezbrane wiecznie ku szczęśliwym brzegom! A On już ustał, już zasiadł na tronie
i rzekł: "Jestem", i opuścił skronie! Nie zaprzeczam Go - widzę Go - oczy moje,
ranne Jego blaskiem, odwracają się ku ciemnościom, ku nadziejom moim! Z nich
będzie zwycięstwo! Wybieraj!
Irydion
Statek żelaznego cierpienia czerni się na czole twoim - ale wśród tych
zmarszczków pokaż mi nadzieję! Nie - nie - ty z toni wieków nie podniesiesz się
nigdy! tyś zwiódł mnie i zgubił!
Masynissa
Nie opuszczaj mnie, jako ciebie opuścili nikczemni.
Porywa go z ziemi
Stań nad przepaścią - wejrzyj ku miastu nienawiści twojej! Czy wiesz, kto je
wyrwie z rąk braci twoich, kiedy według przepowiedni Grimhildy przyjdą rozorać
Italię na bruzdy krwi i zagony popiołów? Czy wiesz, kto zlatującą purpurę
cezarów podchwyci w powietrzu? Nazareńczyk! - i w nim zdrada senatu, i w nim
okrucieństwo ludu żyć będzie niestartą puścizną - włosy jego białe i serce
nieubłagane jak u pierwszego z Katonów - mowa tylko czasem niewieścia i słodka -
u stóp Jego zdziecinnieją męże Północy i On drugi raz ubóstwi Rome przed
narodami świata!
Irydion
Ach! żądałem bez miary, pracowałem bez wytchnienia, by niszczyć, tak jak inni
żądają bez miary, pracują bez wytchnienia, by kochać i błogosławić przy zgonie
temu, co kochali za życia! Ach! a teraz ty konającemu zwiastujesz
nieśmiertelność Romy!
Masynissa
Nie rozpaczaj - bo przyjdzie czas, w którym cień krzyża spieką się wyda narodom
i on darmo wytęży ramiona, by raz jeszcze odchodzących przytulić do łona. Jedni
po drugich powstaną i rzekną: "Nie służymy więcej!" Wtedy u wszystkich bram
miasta słyszane będą skargi i narzekania - wtedy geniusz Romy znów twarz zakryje
i płacz jego nieskończonym będzie - bo na Forum same prochy zostaną - bo na
cyrku same gruzy tylko - bo na Kapitolu sama hańba tylko! I przechadzać się będę
po tych błoniach wśród trzód dzikich i bladych pasterzy, ostatnich mieszkańców
Romy - i walka moja na ziemi zbliży się do końca!
Irydion
Znów serce mi bije. Ach! dzień ten czy daleki jeszcze?
Masynissa
Sam ledwo go przeczuwam!
Irydion
O Amfilochu, więc syn twój był tylko marzeniem - tylko cieniem, odbitym od
późnej przyszłości - i jak za wczesną igraszkę rozbiły go losy!
Do Masynissy
Odejdź - ni tobie, ni bogu żadnemu nie oddam duszy mojej - na tej skale patrząc
w oczy Romy umrę, jako żyłem w samotności ducha!
Masynissa
O synu, słuchaj mnie!
Bladość liców twoich odrzucę nazad śmierci. Ognisko siły na nowo w sercu twoim
rozpalę. Dam ci niepamięć przeszłości - dam ci niewiedzę przyszłości!
Irydion
Precz ode mnie!
Masynissa
Dam ci żądz tysiąc i sił tysiące. Umarłych piękności wskrzeszę ci kształty -
każda, nim się rozemdleje, spali się w twoich uściskach - i Helena trojańska, i
Idalska Wenus, i Ptolomeów córa.
W przejrzystej fali, w ogniu promienia, w czarnej, twardej ziemi jeszcze będą
tchnienia rozkoszy dla ciebie!
Irydion
Nie kuś mnie!
Masynissa
W dalekich stronach wydzielę ci plemię, posłuszne w progach pałacu, dzikie w
dniu bitwy. Wśród czarów pochlebstwa ukochasz siebie, jako Helladę kochałeś.

v