wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...

To wykładają, iż w zapale i gniewie miarę zachować potrzeba.
21) Ceni drogo, a krakowskim targiem za połowę sprzeda. Krakowski targ, znaczy zniżenie zacenionej należytości do połowy, za którą sprzedaje kupiec swój towar. Wiele jest waryantów tego przysłowia.
22) Obok krakowskiego targu i sławnych z kłótliwości przekupek, zmieścić by się tu mogły i bajki krakowskie, gdyby wyrażenie to nie było przeniesieniem do nas od francuzkiego słowa craąuer (kłamliwe puszczać wieści) używanego niegdyś przez plotkarzy politycznych w Paryżu.
Chcielibyśmy także pominąć sposób mówienia o pannach które zwykłe powtarzają sroki uczone:
23) Sroczka panna z Krakowa, kochaneczka maćkowa, albo faworyta panowa; przecież na złagodzenie mamy następne przysłowie :
24) Gdańska gorzałka, Toruński piernik, — Krakowska panna Warszawski trzewik. Inne jednak przysłowie chwaliło nie tylko obuwie warszawskie, i tak:
25) Krakowski trzewik, Poznańska panna, Wiślicka Żemła (bułka,) Przemyślskie piwo. Z cnoty słynęli Krakowianie, jak skoro mówiono:
26) W Poznaniu poważni, we Lwowie wymowni, w Krakowie ludzcy ludzie. Wreszcie nad wszystko chlubił się Kraków z Almae matris swojej, o której głoszą:
27) Komu akademija krakowska nie jest matką, temu pewnie babką była, sławiąc w ogóle nauki w stolicy i wpływ ich na kraj:
28) Że nie karmią łyżką nauk w Krakowie, kto łam dziatki ma, snadnie się dowie. Są nakoniec przysłowia lub spoby mówienia ulic i przedmieści Krakowa się tyczące n. p.
29) Chudzino z Kleparza, niech ci Bóg przysparza, lub też:
30) Harcuje cnotą, jak siwkiem ne Kleparzu (bywał tam jak dotąd, targ na konie).
31) Kleparska mucha, tyle co: natrętnik.
32) Przez Długą ulicę, wprost na szubienicę, (bo za ulicą Kleparska tego nazwiska, zwykle wieszano winowajców).
33) Gęba jak Floryańska brama.
34) Wysoki jak wieża Maryacka.
35) Pojedziesz na Eakowice (wieś na której gruntach jest cmentarz krakowski, jak w Warszawie Powązki.)
W zbiorach przysłów i dziełach dawnych pisarzy, mnóstwo jest zdań jaknajpochlebniejszych o Krakowie. Wojewódzkie, wiel-korządowe i stołeczne godności (np. kasztelanije) nadawały nazwę Pana lub Pani krakowskiej.
Słynęły także szeroko i długo krakowskie: druki, bryki ładowne, zaprzęgi, chomąta, kosy, szable, kalendarze, marmury, piwo, kasza (drobna gryczana), warzywa (karczochy), chleb (prądnicki), bułki, placki, kukiołki.
Wreszcie , o gromadach ludu napływająch do Krakowa tak się wyraża J. Eepkowski w Przeglądzie krakowskich tradycyj i t. d. (Krak. 1866 str. 29): „Wszystkie krakowskie odpusty, nabożeństwa i procesye, nabierają i z tej przyczyny niezwykłego uroku, że tłumy nabożnych zwiększa lud wiejski ściągający na nie z najdalszych nawet okolic. W różnych także innych chwilach zaludnia się Kraków przybywającym doń ludem, tak, że mówiąc o właściwościach fizyognomii miasta, trudno przepomnieć i o tym doń napływie; tern ponętniejszym do wzmianki, że mógłby dostarczyć do studyów materyału wielce ożywionego i malowniczego zarazem."
„Chłopów z najbliższych pod Krakowem wsi zobaczysz w niedzielę i święta na rynku, gdy przybywają na nabożeństwa do swoich parafij jak: do Karmelitów na Piasku, do św. Krzyża, św. Mikołaja, a głównie do kościoła Panny Maryi. Gromadzą się też do miasta na targi we wtorki i piątki, wreszcie przybywają z pogrzebami, lub hucznie z muzyką zajeżdżają na śluby. Na jarmarkach w sąsiednim Podgórzu, spotyka się krakowska wiejska ludność z podkarpacką. Prócz wreszcie napływów dla odpustów i procesyj,
¦ia

v