wszyscy myślą, że to dno. ale na dnie tak nie wieje...


Przywrócenie nawyku zajmuje niespełna godzinę. W Planie działania na końcu rozdziału znajdziesz praktyczne uwagi na ten temat.

Zamieszczony poniżej sprawdzian pozwoli ci połączyć to, czego poprzednio dowiedziałeś się o ruchu gałek ocznych, z tym, co przeczytałeś właśnie na temat wspomagania wzroku. Zanim do niego przystąpisz, spróbuj poćwiczyć przez dwie minuty ze wskaźnikiem na tekście, który już wcześniej przeczytałeś w tej książce.

SPRAWDZIAN 3
Inteligencja zwierząt

Część I. Mówiący wieloryb (źródło: Mowgli)
Kanadyjski naukowiec odkrył, że delfiny drapieżne (mieczniki, zwane też orkami) porozumiewają się w kilku różnych językach i używają wielu dialektów. Różnice między dialektami mogą być tak nieznaczne jak te, charakteryzujące narzecza naszych języków narodowych albo tak poważne jak między językami europejskimi a azjatyckimi.

Klub językowy wybitnie inteligentnych
Odkrycia te plasują wieloryby wśród ssaków w klubie językowym dla wybitnie inteligentnych; do klubu tego należy człowiek, najważniejsze naczelne oraz psy morskie.
(Ostatnie badania wskazują, że dźwięki wydawane przez inne ssaki są uwarunkowane genetycznie, chociaż coraz większa grupa badaczy uważa, że większość zwierząt jest znacznie bardziej uzdolniona językowo, niż wcześniej przypuszczano, i że potrafi przekazywać sygnały zarówno charakterystyczne dla całego gatunku, jak i zindywidualizowane dla węższej grupy osobników).
John Ford, opiekun ssaków morskich z państwowego akwarium w Kolumbii Brytyjskiej (Kanada), od dziesięciu lat bada sposoby porozumiewania się między miecznikami. Z obserwacji tych wynika, że ich dialekty składają się ze świstów i odgłosów, które zwierzęta wydają porozumiewając się pod wodą. Sygnały te znacznie różnią się od ultradźwiękowych “pisków" o wysokiej częstotliwości, emitowanych przez wieloryby wykorzystujące podczas poruszania się echolokację.
Mieczniki stanowią najliczniejszą grupę w rodzinie delfinów. Nadana im nazwa delfin drapieżny jest nieporozumieniem, gdyż do tej pory nie zdarzyło się, by zaatakowały one człowieka - istnieje wiele świadectw na to, że podobnie jak delfiny, często pomagały one ludziom.

Gwiżdżące wieloryby
Być może należałoby podjąć kroki, by zmienić ich nazwę na “wieloryb gwizdacz" lub
“gwiżdżący wieloryb", która byłaby bardziej odpowiednia, a do tego onomatopeiczna.
Gwiżdżące wieloryby żyją we wszystkich oceanach świata, od najcieplejszych wód tropików po najchłodniejsze - w Arktyce i okolicach Antarktydy. Największe skupiska znajdują się u wybrzeży krajów o klimacie zimnym: Islandii i Kanady.
Populacja przebadana przez Forda liczy około 350 osobników żyjących przez cały rok u brzegów Kolumbii Brytyjskiej i północy stanu
Waszyngton. Wieloryby utworzyły tu dwie oddzielne społeczności wędrujące przez graniczące ze sobą terytoria. Teren “społeczności północnej", liczącej 16 rodzin, czyli “stad", rozciąga się od środkowych wybrzeży wyspy Vancouver aż po południowo-wschodni brzeg Alaski. Członkowie mniejszej “społeczności południowej" dzielą się na trzy stada i wędrują od granicy społeczności północnej aż na południe, do Puget Sound i Gary'8 Harbour.
Na szczęście większość dźwięków wydawanych przez gwiżdżące wieloryby mieści się w zakresie słyszalności ludzkiego ucha. Dzięki temu badania Forda nie wymagają specjalnych zabiegów: wystarczy zawiesić hydrofon za burtą, wzmocnić elektronicznie dźwięki i nagrać je na taśmie magnetofonowej.
Badania umożliwiły Fordowi zidentyfikowanie dialektu każdego stada. Odkrył on, że dane stado tworzy przeciętnie 12 własnych zawołań. Każdy członek stada potrafi wydać cały zakres gwizdów i odgłosów. Ich system różni się zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym od używanych przez inne delfiny i wieloryby. Większość sygnałów wykorzystywana jest jedynie w ramach stada, lecz zdarza się jeden lub kilka wspólnych dla paru grup.

Wspólni przodkowie
Co szczególnie ciekawe, Ford zauważył, iż dialekty te przekazywane są z pokolenia na pokolenie w ramach każdego stada. Upoważniło go to do sformułowania wniosku, że grupy posługujące się jednakowymi sygnałami pochodzą prawdopodobnie od wspólnego przodka lub przodków. Im więcej wspólnych sygnałów, tym bliższe pokrewieństwo.
Takie filogenetyczne powiązanie między dialektem a stadem stworzyło Fordowi możliwość ustalenia, jak wiele czasu potrzeba na wyłonienie się osobnego dialektu. “Tempo zmian wydaje się bardzo powolne -twierdzi. - Rozwój [dialektu] wymaga wieków". Nasuwa się więc wniosek, że niektóre z nich liczą sobie już tysiące lat.
Nowym tematem zainteresowań stał się dla uczonego związek między zachowaniem